Hello;))
Co U Mnie ?? Pakowanie , pakowanie , Pankoawanie... noi Sprzątanie ://
Jutro jadem na Obozik iii... Musze zostaić porządek w Pokoju ;|
Hah wczoraj Mi Babnananek wrócił do Czechowic;))
*Pysia tesh jutro jedzie na Wakacje:):):) Koffam Ją :))
Aaa no nie będzie Mnie Tydzień...:]
I przez cały tydzień nie będe dodawać fotek i Notek :P:P:P
Ale w Piątek w Następnym tygodniu zaraz jak wróce o normalnie szczele Very dużą Notke:)
A teraz pozdraiwam takie ludki :
Weronisia:)
Pysia:)
Olusia:)
Kamilcia:)
Karolinka:)
Kołek:))
Michałek:)
Morcinek:)
Przemo xD
Cała Jush teraz 6A i 6B^^o LOl2^^
Photoblogowicze z wyjątkiem jednym*
ii cała Moja Rodzinka :):) A najbardziej to Moja Tośka:*:*:*:*Kocham Cie Mysiu
A teraz Wieszyk :
Kurt urodził sie dla Świata
Kurt narodził się dla świata , zmarł w sekrecie własnego mroku , wreszcie zaś wskrzeszony został dzięki potędze miłości. Był to wyjątkowy wyczyn nieprawdopodobny i właściwie niemożliwy - to samo można by wszakże powiedziec o znacznej części jego przejaskrawionego życia , począwszy miejsca z którego pochodził. Olbrzymi sukces Kurta Cobaina rozpoczął się gdy miał niespełna 20 lat i wzrósł wraz z założeniem zespołu o kultowym dziś wydźwięku NIRVANA. Utwory takie jak "Teen Spirit" , "Come As You Are" i "Heart Shaped Box" ukształtowały pokolenia lat 90; Nirvana natomiast wspięła się na podium osiągając status międzynarodowej gwiazdy. Cały ten zgiełk związany z Nirvaną rozpoczął się w niewielkim miasteczku Aberdeen , w stanie Waszyngton , gdzie na świat przyszedł człowiek , który na zawsze zmienił znaczenie słowa 'muzyka grunge'owa' ".
LIST POŻEGNALNY:
Mówię do was językiem doświadczonego prostaka, który zdecydowanie wolałby być zniewieściałym, infantylnym, wiecznie nie zadowolonym typem. Dlatego też nie powinniście mieć problemów ze zrozumieniem tego listu. Wszystkie ostrzeżenia ze strony punk rocka w ciągu tych wszystkich lat, od czasu gdy po raz pierwszy zaznajomiłem się z tą tak zwaną etyką, związaną z niezależnością i z przyłączeniem się do społeczności okazały się jak najbardziej prawdziwe. Już od zbyt dawna obce jest mi podniecenie płynące ze słuchania i tworzenia muzyki. Od wielu lat towarzyszy mi poczucie winy, które trudno wyrazić słowami. Akt zgonu Kurt'a... Kiedy stoimy za sceną gasną światła i w ciemności rozlega się maniakalny wrzask tłumu, nie robi to na mnie takiego wrażenia jak na przykład na Freddiem Mercurym, który kochał uwielbienie mas i rozkoszował się nim. To coś, co bezgranicznie podziwiam i czego zazdroszczę innym. Chodzi mi o to że nie potrafię was oszukiwać. Nikogo z was. Nie byłoby in fair, ani w stosunku do was, ani wobec mnie samego. Najgorszą dla mnie zbrodnią byłoby oszukiwanie ludzi i udawanie, że doskonale się bawię i że sprawia mi to ogromną przyjemność. Czasami czuję że powinienem przed wyjściem na scenę włączać stoper. Próbowałem, naprawdę bardzo się starałem by móc to docenić i naprawdę tak jest Boże, uwierz mi, że tak naprawdę jest - ale to nie wystarcza. Doceniam fakt, że wywieraliśmy wpływ na mnóstwo osób i pozwalaliśmy się bawić wielu, wielu z nich. Jestem chyba jednak jednym z tych narcystycznych osobników, którzy potrafią docenić wartość pewnych Zdjęcie ciała Kurt'a rzeczy tylko wtedy, gdy ich już nie ma. Jestem zbyt wrażliwy. Muszę być lekko odrętwiały, by odzyskać entuzjazm, który odczuwałem jeszcze w dzieciństwie. W czasie naszych ostatnich trzech tras czułem się znacznie lepiej w towarzystwie wszystkich przyjaciół i fanów naszej muzyki, ale wciąż nie potrafię poradzić sobie z frastracją, poczuciem winy i empatią, którą odczuwam w stosunku do wszystkich ludzi. We wszystkich z nas drzemie dobro, a ja po prostu za bardzo kocham ludzi. Tak bardzo, że przez to odczuwam jeszcze większy smutek...jestem takim, mały, smutnym nie potrafiącym niczego docenić facetem. Jezu, człowieku! Dlaczego nie potrafisz po prostu się z tego cieszyć? Nie wiem ! Mam cudowną żonę, pełną ambicji i empatii... i córeczkę, która za bardzo przypomina mnie takiego, jakim kiedyś byłem. Pełna miłości i radości, całuje wszystkich, których poznaje, bo wszyscy są przecież dobrzy i nikt nie zrobi jej krzywdy. A to przeraża mnie tak bardzo, że niemal przestaję w ogóle funkcjonować. Nie mogę znieść myśli, że Frances może stać się kiedyś godnym pożałowania, dążącym do samo destrukcji death rockerem, jakim stałem się ja. By