Zrozumiałem, że takie ciągłe zadowolenie z każdego szczegółu, zadowolenie pełne aprobaty dla tego, co się wokoło rozgrywa, połączne z kompletną obojętnością wobec siebie i innych, wobec tamtych, oznacza śmierć. Umarłem, tak jest, nie ma mnie, nie będzie, nie pamiętam tylko dokładnie, kiedy to się stało, przedwczoraj, dzisiaj, jutro. Nie wiem czy mnie pochowano. A więc przypominam sobie wszystko.