Z bloga Michałka
Poniedziałek 19.08.2013
Tak jak obiecałam, piszę kilka słów jak mija nam pierwszy dzień w szpitalu... tak więc, jesteśmy sami na sali (duuuży plus), Misiek dostaje morfine ale tylko troszkę więc nie ma problemów z siusianiem. Na szczęście nic go nie boli, a to najważniejsze. Zobaczymy jaka będzie nocka, mam nadzieję, że uda mi się chociaż chwilę odpocząć.
Ciekawe co będzie jutro...
Niedziela 18.08.2013
Kochani, przepraszam za moją nieobecność na blogu. Jakoś ostatnio brakuje mi czasu na wszystko a Misiek jest absorbujący i to baaaaaaaaaaaaardzo... Muszę przyznać, że tym razem zniósł o wiele wiele lepiej zastrzyki z interleukiny, oczywiście gorączka towarzyszyła nam codziennie ale po lekach spadała i Misiek cały czas chciał coś robić i cały czas ze mną... Nawet jak nic nie robiłam, to musiałam siedzieć przy nim patrzeć jak coś robi, a jak się tylko ruszyłam to od razu kierował na mnie wzrok. Był trochę bardziej rozdrażniony i strasznie za mną tęsknił, jak stałam dwa metry od niego to już było za daleko& Po takim ciężkim i męczącym dniu szłam spać zaraz za nim... Na dodatek pogoda nie dopisała w tym tygodniu, większość czasu spędziliśmy w domku, a w domku zbyt wiele atrakcji nie ma więc z każdym dniem było coraz ciężej...
Jutro idziemy do szpitala i będziemy tam aż do soboty... Rano pobranie krwi, nasza przyjaciółka pompa z morfina i lekami przeciwbólowymi a później przeciwciała... Mam nadzieję, że tym razem będzie już lepiej i Misiu obejdzie się bez cewnika... Postaram się napisać jutro, choć kilka słów, jak się czuje Misiu...