Wczoraj odszedł Szymuś, kolejne dziecko którego nie znałam ale tak bardzo pokochałam! Nigdy nie zrozumiem dlaczego bezbronne dzieci muszę chorować i cierpieć i umierać! Tak nie powinno być!
Gdy dowiedziałam się że rodzice Szymka rezygnują z leczenia i zabierają go do domu liczyłam na cud, tak bardzo chciałam żeby się zdarzył. Wczoraj rano wchodząc na bloga Szymka i widząc czarno białe zdjęcie łzy zaczęły napływać do oczu... kolejny cud się nie zdarzył. Przypomniało mi się jak rok temu wierzyłam że zdarzy się cud i Sandrusia wyzdrowieje. Jej mama pisała że jest coraz gorzej, ale ja ciągle wierzyłam, wierzyłam w cud, który nigdy się nie zdarzył...
Szymon [*]