piątek rozpoczął się paczką z prezentem <:*> zakończył się najgorszym melanżem życia z najgłębszą szklaną łowicza, sobota zaczęła się na kacu i tak samo się chyba skończyła, spoko wesele i niedziela z Mańkim, teraz szukanie promotora do mojej pracy magisterskiej, bo jak zwykle Justynka nie ogarnęła dat..
mam jedno życzenie! no może cztery