Wszyscy robią macro! Robię i ja!
W czasie jednej z wypraw rowerowych po Górach Świętokrzyskich. Aparatem pożyczonym bo moja S414-tka ma macro do kitu.
No i fajnie jest. A nawet jak nie jest to i tak mówię, że jest, co by nie zostać posądzonym o bycie emo. Obejrzałem filmik "how to become an emo" (a później kilkanaście innych z "hope is emo" włącznie) i ciągle nie mogę się otrząsnąć... Teraz wszędzie widzę emo kids. Czas rozpalić oczyszczający ogień stosów!