- Czy mogłabyś trochę ciszej& żyć?
- Słucham?
Zrobiła głupią minę, co jeszcze bardziej go zdenerwowało. Zanim jej nie poznał nie potrafił sobie wyobrazić osoby, która tak łatwo wyprowadzałaby go z równowagi, co czasem czynił jego brat. Musiał jednak zweryfikować tę myśl i to poważnie, bo często odnosił wrażenie, że na sam jej widok skacze mu ciśnienie.
- Przestań się tak głośno zachowywać, robisz hałas jak dziesięć rozwrzeszczanych bachorów, a nawet nie otworzyłaś ust! Może z łasko swojej uszanujesz obecność osoby, która ceni sobie święty spokój?
- I to niby jesteś ty, Szczoto? oburzyła się. Sam wszczynasz awanturę z byle powodu! To się nazywa hipokryzja, jakbyś nie wiedział!
- Jeszcze raz nazwiesz mnie Szczotą, a przysięgam na wszystko, połamię ci każdy palec z osobna w wyjątkowo bolesny sposób!
- Spróbuj szczęścia! wrzasnęła na całą kabinę Sam, odpinając pasy, które dopiero co zapięła. Za prosty masz nos? Nastawić ci go?!
- Zadowolony jesteś z siebie? mruknął Frodo do Davida, który wyglądał jakby miał się za chwilę rozpłakać.
Zapraszam :)