Znowu moja kicia.
Jak to bywa w mojej wersji Rodziny Adamsów, ciagle sie cos dzieje. Tym razem moja chora siostra chyba na dobre dała spokój Rodzicom i wyniosła sie razem ze swoją partnerka. Oby na dobre. Nie moge patrzeć na to, jak rodzice cierpią przez te dwie wariatki. Jedyna wada - zabranie kota. Ale trudno.
Opowiem Wam bajkę zanim skończę wpis:
Pewnego dnia Natalia odwiedziła swoich rodziców w Liverpool. Spędziła z nimi przyjemny dzien. Nadszedł czas powrotu do domu, wiec pojechała na stacje, miała minutę do odjazdu pociągu, wiec biegła. Udało sie wsiąść. Było tyle ludzi, ze musiała zając stojące miejsce. Ok. Da radę. Nie jest przecież księżniczka. Minęło 15 minut. Pociąg jakby chcial ruszyć ale nie może. Nagle wiadomość z głośników: "przepraszamy, pociąg jest zepsuty. Prosimy przesiąść sie do pociągu na peronie 3." I tak zrobili wszyscy podróżni. Uff, tym razem udało sie usiąść. Nadszedł czas odjazdu. Nic. Mija 10 minut, pociąg, z którego przed chwila wyszła... Odjechał!!! Pojechał sobie! Naprawił sie w ciagu paru minut! Natomiast drugi dalej stoi, aż nagle z głośników informacja: "przepraszamy, pociąg jest zepsuty. Prosimy wsiąść do pociągu na peronie 7." Ok. Lecimy. Znów Natalia stoi. I znów poprzedni pociąg odjechał!!! Nadszedł czas odjazdu trzeciego pociągu, może w końcu sie uda. Jest opóznienie 5 minut. Natalia szykuje sie do wyjścia, jednak silnik w końcu robi "BRUUUM!!!" i jedziemy ;)
Tak, historia prawdziwa...