Wiem, że długo nie pisałem
Nie znam powodu mojego milczenia, może poprostu wynika to z natłoku zajęć a może z lenistwa.
Dzisiaj był dziwny dzień
Na początku pan z elektrotechniki opowiadał w dzień kobiet głupie szowinistyczne dowcipy... W sumie to gdyby nie teksy tego dziadza nie wiem, czy tak chętnie szedłbym do niego na wykład... Potem pani z chemii kazała nam robić jakieś dziwne rzeczy które najbardziej przypominały mi plastry miodu, które czasem pszczoły układały po pijaku.
Na ostatnich zajęciach pan umieszczajęc kawałek szkła między okładki kondensatora próbował nas uświadomić, że w ten sposób spada napięcie i że te igiełki w elektrosopie się trochę ruszają, na potwierdzenie czego przysuwał i odsuwał od siebie 2 stojacki z okładkami... Nie wiem, co miał na celu, ale wgodnie z pierwszą zasadą pokazów z fizyki doświadczenie musi zakończyć się widoczym i zaskakującym skutkiem, który w agłych przypadkach trzeba wywołać samemu, tak, żeby nikt tego nie zauważył
Na zdjęciu siiedzę sobie z Kfyiatkiem
w sumie, to kilka piosenek zrobiło tam furrorę..
Shabalua, Wszystko mogę w tym, niechaj zsstąpi(?) duch(?) twój, czy jakoś tak.
Barka, a także Rota i Oda do radości.
Nie zabrakło również kababa w cienkim cieście, tanga z łechtaczką w zębach, zabrali mi jaja, kto Cię dzisiaj posunie, walencja, piosenka o kwiatach.
Aha... i mam nowy pseudonim.. Pan od Roty
Nie wiem co tak śmieszyło w tej podniosłej i patrotycznej pieśni serca ludzi.
No to może pora na jakąś sentensje...
Módlcie się moje dzieci z tyłu i z przodu, nagusieńcy na oczach pana... Szukaj owieczko, a pod sutanną znajdziesz Boga... Ale to temat na przyszły wpis :)