Ale dziś trójek. Niedziela, po 22 a ja zamiast układać się do snu, żeby jutro być w miarę 'do życia', siedzę i oglądam "Na językach" i powiem Wam, że całkiem to fajne. Niedziela była absolutnie cudowna, być może dlatego, że zaczęła się u mnie dopiero o 11, uwielbiam...
Jutro kilka spraw do załatwienia na mieście, nie lubię poniedziałków, bo są symbolem 5 dni wstawania, to jest mój mały, codzienny dramat. Bla, bla, bla. Byle do piątku...;>
Taak, dokładnie...