Dzisiejsze na moczyłkach , brakowało mi takich dni . Wyszło słońce to jedziemy , miała to byc zwykla przejażdżka a wyszło tak ze utknęłyśmy w samym środku lasu . czemu ? Bo były pocięte drzewa i zamiast wrócić to chcialysmy jakos przejsc. Chodziły po nas pająki , czerwone mrówki i wszystko co najgorsze fuj fuj fuj . Sylwia na cały las kurwa mac aa tu pan z pomoca. W sumie to dzieki niego z tego wyszlysmy ,ale to nie koniec sylwii łańcuch sie zablokował to pojechałam po pomoc pan cos o dożynkach ciagle gadał nie wiem o co mu chodziło. Później standardowo spotkałysmy sie z Bartkiem i Murzynem i do Białogardu .
Teraz sobie siedzimy i smiejemy sie z tego wszystkiego , zaaraz idziemy na balkon oglądac spadaajace gwiazdki *.*