Nic nadzwyczajnego... zwykły dzień. Nawet byłam z mamą w kościele, a co! byłoby tragicznie gdyby nie to że był tam tak jeden fajny chłopak... take ciacho że hoola. (no może nie tak jak ten wymarzony ale przynajmniej nie jest kilkaset tysięcy kilometrów stąd ;() chłopak sie zagapił i parasolkę upuścił. SztOsik ;D Spotkałam też pare unnych osób (np. Delicje:*) ogólnie nie jest źle. A wczoraj z Andziom byłyśmy na treningu chłopaków (piłka nożna). FajnUsio było ;). Kończem. następną fotke postaram sie dodać trochę szybciej niż tą ;P A ta stara bo nie mam nic nowego. PozRdo dla wszystkich ;*
bu$$ ;*