Nie miałam siły na bloga w ostatnch dniach...
W piątek był recital Richa.
Kosztował mnie sporo nerwów, bo przygotowywałam go prawie zupełnie sama.
Piszę prawie, bo gdyby nie Kamilka pewnie nie wyrobiłabym się w czasie.
Recital.
Mnóstwo wspomnień.
Rretrospekcje.
Miło i dobrze.
Przesłanie do pana R. było zadedykowane mi.
I super!