Małe wspomnienie z lipcowego Wiskitna.
Igraszki Agusi z ogniem.
Podoba mi się.
Fajny czas i wartościowi ludzie. To lubię.
Dostałam zaproszenie na dziś od Marka na kolejny jego wernisaż.
Zobaczycie! Będzie znany.
W niedzielę na wernisażu powiedział mi dlaczego rzeźba, a nie malarstwo, z którym zawsze go utożsamiałam.
Ma rację.
Cieszę się, że niedzielny wernisaż odbył się dlatego, że inspiracją był wernisaż zrobiony przeze mnie na Rynku mojego miasta.
W niedzielę zaproponowano mi wystawienie zdjęć w restauracji na wernisażu.
W zasadzie dlaczego nie. Nie było tu jeszcze wernisażu fotografi reportażowej... Może więc warto?
A może artystyczne niespełnienia?
Muszę się z tym przespać jeszcze kilka nocy...