Wczorajszy dzień . . .
Nie powiem na początku było fajnie, ale potem . . .
Niby wracamy do domu na 20 a o 23 przyjechał po nas autem Danthe. . .
Jedziesz po kumpla do szpitala, bo go karetka zabrała na odział ratunkowy, a on po 10 minutach z niego spierdala . . .
Ale oczywiście genialna Desu musiała gonić tego debila, i prawie nas auto jebło . . .
No i płacz ! Jego debilne przeprosiny które i tak pewnie nie były szczere . . .
Uciekanie przed policją ? To nie było ciekawe, ukrywaliśmy się jak jacyś jebani gangsterzy
Zgubiliśmy się w tym głupim Chorzowie, nie wiedzać gdzie jesteśmy i gdzie idziemy . . .
Już bez kas, bo wszystko poszło na alko . . .
Czułam się z dziewczynami jak byśmy były w jakimś pierdolonym filmie. . .
Czy to był dramat ?
Chuj go wie . . .
Ale jedno jest pewne zloty jak narazie dla mnie już nie istnieją ...
Psychika padła ... ! ! !