KTO CZYTAŁ KLIKA LIKE :D
______________________________________________________
23 lipca.
Idę sie zabić.
24 lipca.
Nawet śmierć mi nie wychodzi.
Ogólnie mówiąc life is brutal, poza tym wszystko doskonale.
Musisz mieć odporną psychikę, bo ludzie to kurwy
Spotkali się. Znowu. Cisza. Patrzyli na siebie z tęsknotą. On podszedł pierwszy. Przytulił. Poczuła jego bicie serca. Cudowne uczucie. Ich oczy się spotkały. Lśniły. Zbliżyli się. Usta się dotkły. Zlały się w jedność. I kurwa reklama.
wirtualne love story , a w realu .. yyhym no sorry
Hipokryzja , seks , słodkie kłamstwa ,
narkotyki , kurwy i chyba to jest nasz świat.
W końcu oszaleję z miłości i zamkną mnie w domu wariatów. "Zbyt mocno kochała". To będzie wyryte na moim grobowcu.
bo ja jestem alkoholem, którym się upijasz. jak amfetamina robię tobie w głowie miraż. zmieniam nastroje i klimat, i nie możesz mnie powstrzymać. uzależniam cię na dobre, może lepiej nie zaczynać.
za dużo przeklinam. za mało słucham innych. zbyt wiele czasu spędzam na opierdalaniu się. sarkazm to moje drugie imię, a ironię mam w małym palcu. nie jestem zbyt mądra ani piękna, ale jakoś sobie z tym radzę. czasami jestem infantylna i rzadko cokolwiek mi się udaje. ale znajdziesz chyba we mnie też jakiś powód, żeby mnie pokochać, co?
lubię wpychać się między ludzi i zarażać ich swoim dobrym humorem. lubię robić z siebie debila tylko po to by zobaczyć uśmiech na niektórych twarzach. lubię być optymistką, jednak też czasem potrzebuję odpocząć. mam prawo do smutku , mam prawo do łez.
Trzymałam go mocno za rękę nie mogąc się od niego oderwać. - leć kochanie, bo ci ucieknie! - poganiał mnie widząc stojący na przystanku autobus. - szybko, jeszcze jeden. - dociągałam go do siebie łapczywie sięgając ust. - leć wariatko. - śmiejąc się pocałował mnie ostatni raz. wbiegłam do autobusu ledwo przeciskając się przez zamykające się już drzwi. kilkoro ludzi śmiało się radośnie komentując:- jacy zakochani. - kierowca także rozbawiony tą całą sytuacją zapytał: - co, ukochany nie chciał puścić ? - nie zdążyłam usiąść a już poczułam wibrujący w kieszeni telefon. dzwonił. - wysiadaj na najbliższym przystanki głupku , mam twoją kurtkę . - słysząc śmiechy ludzi wybiegłam gnając w jego stronę. wychylił się zza rogu łapiąc mnie i znów łącząc nasze usta. trzymając swoją kurtkę już w dłoniach zdążyłam mu wyszeptać zmachanym głosem: - zawsze chciałam tak do ciebie biec.- ale żeby się całować , a nie wziąć kurtkę. - powiedział rozbawionym tonem a ja nastawiłam usta . - milcz głupku , całuj.
Przykro jest patrzeć jak ludzie zmieniają się pod wpływem innych i gubią to ciepło, które kiedyś posiadali.
Wole szaleńca, który o 4 nad ranem obudzi mnie żeby pójść ze mną na wschód słońca, niż romantyka, który przyniesie mi śniadanie do łóżka.