02.07.2012
może zacznę od wczorajszego wieczoru
impreza udała się super
dziewczyny, no trochę je chwyciło
a ja?
siedziałam jak nie wiadomo kto.
nie chciałam pić wina, bo wiedziałam, że muszę iść na wolontariat
więc kupiłam 2 piwa, z czego mi jeszcze pół wypiły dziewczyny
no ale nic.
bałam się i to strasznie.
zaczęło się od tego, że Dominika z Marcel poszła do łazienki, a Marlenka na fejsa coś zobaczyć.
nie chciałam iść, więc zostałam na tarasie i położyłam się na materacu.
była cisza.
aż nagle na polu, obok samochodu zaczęło coś walić.
wystraszyłam się i pobiegłam do środa powiedzieć o tym Marlence.
zgasiłyśmy światła.
dziewczyny wyszły z łazienki
więc zabrałam Marcel za rękę i poszłam z nią na ten taras.
najpierw po ciemku.
potem włączyłam latarkę z telefonu.
świeciłam po całym ogrodzie.
aż doszłam do jednego miejsca, gdzie znów zaczęło się coś ruszać.
więc uciekłyśmy do domu.
czasu trochę upłynęło..
ja z Marlenką poszłam do jej babci, bo nie chciała spać ( a jest chora )
a reszta została na górze.
w tym czasie gdy byłyśmy na dole, to Marcel z Dominik.a i Justyną poszły na taras.
gdy tam były, zauważyły nadjeżdżające auto, które jechało bardzo powoli.
gdy dojeżdżało zgasiło światła.
zatrzymało się po między domem Marlenki a budową od pana Ryśka (wujek Marlenki)
poczekało chwilę i odjechało..
to było dziwne zdarzenie..
gdy wróciłyśmy z dołu, siedziałyśmy chyba godzinę w kuchni na podłodze przy zgaszonym świetle..
każda z nas bała się co raz bardziej
miałyśmy przed oczami już najgorsze..
po czasie uspokoiło się to..
więc poszłyśmy spać..
i tak za dużo nie spałam, bo się bałam.
o 7 rano byłam już z Marlenką na nogach.
musiałyśmy posprzątać wszystko...
z czasem obudziła się Marcel a po niej Dominika...
potem pojechałam na wolontariat..
jestem strasznie zmęczona.
dziś idziemy do Marlenki, ale tylko wieczorem pomóc jej.
kolejna nocka czeka nas w czwartek no i może w piątek ; )
tęsknie za Tobą i Kocham Cię !
Użytkownik desan3
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.