Dzień mija jak każdy inny dzień. Po wstaniu szybkie mycie, ubieranie i czesanie, tylko śniadanie jest tu zbędne. Szybka przeprawa do szkoły ze sztucznym uśmiechem na twarzy i z więlką niechęcia do każdego przedmiotu czy też do jakiegokolwiek nauczyciela znajdującego się w szkole. Zresztą kto tak na prawdę uczęszcza do szkoły dla przyjemności? Prawdopodobnie jeszcze się taki człowiek nie narodził. Jedyny sens, który jednak sprawia, że uda się nam wydostać z jakże ciepłego i wygodnego łóżka to przyjaciele, koledzy czy jak w niektórych przypadkach bywa miłość. I tak kończy się lekcja za lekcją , i choć z pozoru powinnieneś być mądrzejszy o nawet najmniejszą informację to wciąż popełniasz te same błędy. Bo nie uczą w szkole jak np. wyciągnąć wnioski ze swojej głupoty a w zamian za to regułki, które nie przydają się w normalnym życiu. Wracasz do domu i marnujesz czas przed komputerem czy telewizorem. Zdarzy się jednak, że spedzisz ten czas w gronie przyjaciół. A później i tak znów przychodzi najgorszy moment dnia, CIEMNOŚĆ, a co za tym idzie SAMOTNOŚĆ. Zostajesz sam z własnymi myślami. Przewracasz się z boku na bok z zamiarem odpłynięcia w krainę snu, lecz choćbyś bardzo chciał nie możesz. Obwiniasz się o każdą najmnieszą pomyłkę, niepowodzenie... Zastanawiasz się dlaczego Bóg nie obdarzył Cię pięknem czy inteligencją. Z zewnatrz dobiega do Ciebie szept ludzi, którzy prawią Ci komplementy, lecz do Ciebie to nie dociera. Masz świadomość, że cały świat wyśmiewa się z osoby jaką jesteś. Podobno nazywa się to niska samooceną. Ale czy Ty w to wierzysz ? Przecież masz lustro w domu i widzisz czarno na białym jak jest na prawdę. Prawda jest taka ,że nieświadomie odsuwasz od siebie najbliższych raniąc przy okazji ich jak i siebie. Twoje myśli stają się coraz bardziej kłopotliwe, wzbiera w Tobie złość a zarazem smutek bo wiesz, że na końcu drogi naszego życia i tak zostaniesz sam.