No i ja pierdolę, znowu ten zajebany edytor.
Coraz bardziej mnie on irytuje.
Deeeeszcz pada :DDDDDDDD
Jak cudownie.
W ogóle zajebiście jest.
Czyżbym słyszała grzmot?
Burza?
*zaciesz*
Na zdjęciu znowu dwie Marty, ale tym razem nie na ławce, tylko w naszej byłaj już sali od gejografii [w tym miejscu pozdrawiam serdecznie panu W., i niech pan pamięta, że nadal jestem na pana obrażona za te uwagi, a za tą drugą w szczególności].
W ogóle to zdjęcie jest tak przesranie przypałowe, że ja nie mogę,ale innych nie ma, a ja lubię się z siebie śmiać xD
Głupie dziecko ma radochę.
Wszystko przez anomalia pogodowe i mzykę lecącą z głośników.
Kraków w czwartek.
Ale się nie napalam, bo jeszcze coś może nie wypalić, jak to z moim szczęściem bywa.
Próba była.
Byłoby fajnie, gdyby po 1,5 godzinie nie pękła mi struna *lol2*
A już się trzymała od 3 miesięcy, rekord normalnie.
Do poniedziałku muszę się zadowolić graniem na klasyku -.-
Piosenka na teraz.
Nirvana - Rape me.
Że też człowiek potrafi słuchać jednej piosenki w kółko praktycznie bez końca..
Edit.
Jednak z końcem.
Nirvana - Heart Shaped Box.
Podobno teledyk do tej piosenki jest pychodeliczny.
To dlatego gapię się w ekran z otwartymi ustami i opamiętuję się dopiero, gdy utwór się kończy?
Kocham ten klip.