Tak oto wyglądał mój pokój. Syf, brud i malaria, a no i brak sufitu ;P Na szczęście dramat ubarwiała osoba Majstra i chwała mu za to Zmieniło się - tak dla oka - niewiele. Kolor ścian i oświetlenie. Dla ciała - dużo - pingwiny nie biegają mi po pokoju. Dla kieszeni - cały świat się zmienił, bo w końcu mam ocieplony pokój (poza jedną ścianą, ale o to walczyć będę później). Tak oto nie zasypiam w dwóch swetrach nadal trzęsąc się z zimna. Nie wiem kto budował mój blok, ale otwarcie przyznaję, że był idotą. Ten kto u mnie był to będzie wiedział, kto nie był - dowie się. Wiecie jak fajnie trzymać głowę przy ścianie, od której wieje, bo ktoś ambitny umieścił "ścianę" = dechy + przestrzeń + dach? Zimą? Bajka. Można lepić bałwana niewychodząc z domu
Tak oto czeka nas jeszcze remont całego dachu + naprawa mojego okna, ale to już na wiosnę.
Na dzień dzisiejszy zostaje remontu cień. Z rolet leci pył poremontowy....., podłoga - mimo sprzątania - uparła się z oddawaniem tynku i innych badziewi itd. Poza tym czeka mnie generalne sprzątanie, za które się zabrać nie mogę. Jak to niektórzy wiedzą - ułożenie moich książek wcale nie jest takie szybkie
Poza tym wkurzają mnie praktyki, które powinnam była już skończyć. Uwielbiam moją panią logopedę. Kiedyś do niej poślę swoje dziecko, ale chciałabym mieć choć tydzień "wolnego", żeby móc wreszcie zająć się zaległym egzaminem. Kolejny cień ...grrrrrrrr.
Tak oto otaczają mnie stosy - papierów. Moje konspekty, kartony i okropny miś self made, doniczka i krata Specjala .....
i takie tam. Czekam na cud, bo w końcu chcę na Clostera pojechać i się z Tobą - moja Marcelino zobaczyć. No ale.... Przydałaby się wiosna. Ciepełko.... tylko co ono zmieni ? No i Alaska,.... Niech ten czas wreszcie przyjdzie, bo ostatnio moja najdłuższa podróż była do Chylonii i w umiarkowanie pozytywnym celu.
Kończyć pora bo dziś dłuuuuuuuuugi dzień zajęć indywidualnych i będę katować 3, 5 i 6 latki + bonusy w postaci terapii "r" u 3latka bo moja logopeda" chce zobaczyć jak mi to pójdzie...... Jutro cały dzień grupowych 3 i 5 latków, a ja jeszcze scenariusza nie mam żadnego. Piątek "wolny". Tia,....
Tęsknie i jest mi źle , ale o tym nikt słuchać nie lubi, więc napisze tak: hakuna matata i do przodu
edit: Dziobię konspekty i już mi nosem wychodzą. Wkurzam się, a moja pani logopeda uważa, że jest "zołzą czepialską, ale sama chciałam się nauczyć czegos, a nie odbębnić praktyki". Tak oto dziś ost. raz ryję nosem po ziemi, a jutro możemy iść na piwo Poza tym dziś dzień mojego osobistego sukcesu, bo wiem, że jestem dobra w tym, co robię
I to nie jest mój osobisty wkręt