łoł, cóż to był za mocarny gig!
ja - no wiesz, jest taki fanpage na fejsie.. MĘŻCZYŹNI Z DŁUGIMI FACETAMI
p - *zgon*
pomimo kierowców jeżdżacych 40 na godzine na jedno pasmówce, dotarliśmy mega wcześnie pod klub, bo aż około 16.
pod klubem pustki, bus testamentu juz obczajony. Stoimy sobie kulturalnie patrzymy, a tu w dresiku kto popyla? sam Peterson! No wiec cap go. Własnie jadł sobie pyszna kanapeczkę z szynka i pomidorem a go tutaj fani zaraz zaczepaiają, ale takie życie! XD Ładne fotka <Peterson kanapka za plecy mode on>. W dobrych humorkach stoimy i oczekujemy, jednak nie pozowlili nam długo czekac bo już-już widzimy jak to Hoglan sobie trupta ze dresowymi spodniami spuszczonymi do kolan <Gene stahp> i dwiema butelkami wody. Fotka jeszcze fajniejsza! Natomiast troche sie pan nasz gwiazdkował. Dowiedziałyśmy się jednak, że jest obecnie sound check, co by wyjaśniało ich wychodzenie jeden po drugim! Hoglan odszedł tym swoim pełnym-życia--i-energii krokiem i dosłownie trzy minutki póxniej pojawił się wspaniały basista, który był niezwykle otwarty i kochany! Stwierdziliśmy, że sie przejdziemy na druga strone i to był najlepszy pomysł w życiu, dlatego, iż postaliśmy może po drugiej stronie pare sekund a tu Chuck Billy w samej osobie razem z żonką sobie idzie! Jezu drogi jaki ten człowiek jest niesamowicie wielki! Prawdziwy indianin! A milusi jak pluszaczek! Sliczne zdjęcie i podpisiki. Niestety elita thrashowa z łodzi pojawiła sie na czas i go również capnęła. Na początku tak ich wryło, że stanęli i nie wiedzieli co powiedzięc, Chuck tez nie wiedział co robić, więc zaczął wchodzić do autokaru
jakiś ziom - CHUCK PLEASE!
my z p. w ryk ze śmiechu, Chuck również sie uśmiechnąc i zrobili sobie zdjęćie grupowe i piszcząć z radości oddalili się.
Tym o to sposobem w 30minut zdobyliśmy praktycznie wszystkich, oprócz szanownego Alexa, który pomimo naszego stania i oczekiwania przez ponad 3h i marznięcia nigdzie nie wyszedł. W tym czasie zdażelismy odstawic pięny taniec zmarzłych, zrobić dwie wycieczki do sklepu by sie ogrzać, wypić gorącą herbatkę i zjeść wspaniałe pierogi ruskie w barze! W końcu nasza cierpliwośc się skończyla i spytaliśmy się o Alexa żonę Chucka, która stwierdziła, ze nie ma pojęcia gdzie on jest, brawo. Stwierdzilismy, że to pieprzymy i udaliśmy się do klubu!
dziwna pani przy wejściu, która pytała się kazdego co ma na szyi jakby tak można było zawiesić karabin maszynowy : o
kibelki które w razie potrzeb stawały się i męskie i damskie na raz. Piękne ulotki z których można się było dowiedziec, że TESTAMENT ZAGRA W WARSZAWIE W CZERWCU, UŁA UŁA! ! ! !
Gig ogólnie niesamowicie na plus. Bardzo dobry, głośny i konkretny! Mosch nie rozjebał tak, jak powinien ale i tak nie było aż tak żle. nie moge się już doczekać Warszaffki w czewrcu bo po cichu licze, że tam przynajmniej będzie konkretny mosh i lepsza setlista, bo ta tez jakoś szczególnie nie dopisała. Gdzie jest moje Trial by fire, true beliver i alone in the dark?! Beda musieli odpokutować troszkę.
Powrót był bardzo szybki i przespany XD jęki i stęki w domu nad złamanym kręgosłupem, zerwanym głosem i bolacymi rękami. Smierć jednym słowem! Szybki ogar i do łózka. Szkoda, że obudziłam sie bez głosu XD
CHCE JESZCZE RAZ - TAK WIEM- BĘDZIE DRUGI RAAAZ!
Testament - True American Hate
some choose to live their lifes trought someone else's pain!
Tylko obserwowani przez użytkownika deadcorpse
mogą komentować na tym fotoblogu.