Sobie i wszystkim innym życzę tego, żeby ten nieszczęsny, pełen niepowodzeń rok zakończył się pierdolnym bum, które na pewno będzie zapamiętane pozytywnie. Nie mam zamiaru tak jak i w ubiegłym roku robić żadnego podsumowania, bo nie o to tu chodzi. Chciałam jedynie powiedzieć, że jestem prze-szczęśliwa wiedząc, ze to już koniec pasma udręk, strat i złośliwości losu, bo dziś jest ten dzień, ostatni dzień kiedy bawimy się do rana, a przy tym razem z przyjaciółmi i rodziną witamy nowy, dający wiele możliwości rok no i oczywiście w bardzo wielu przypadkach ogromnego kaca. Na koniec jeszcze, chciałabym podziękować wszystkim kochanym osóbkom, które miały mniejszy lub większy wkład w ubarwienie mijającego roku, dziękuję za wszystkie imprezy, jak to nazywają moi kochani "wieś party", za wspólne śmiechy, płacze, kłótnie i radości spowodowane TAAAAKIM wydarzeniem. Dziękuję za wsparcie i piękne dary od losu w postaci Deddiego jedynego w swoim rodzaju i wrednego Olsona, którego pomimo wszystko i tak uwielbiam, Edytki, z którą wciąż nie dowierzamy tego, że jednak się lubimy i Kluki; pyszczku jesteś ponad wszystkoe. Reszta myszek, których nie trzeba wymieniać, bo są zawsze, od zawsze, na zawsze same wiedzą, że chodzi o nie. Dzisiejsza bibka na Jaroszowcu m.in z
Angelą (zdaniewcześniejsze)
Agulem (tenrok)
Reszty pięćdziesięciu osób nie znam ;(
PIJANEGO SYLWESTRA I SZCZĘŚLIWEGO 2011 KOCHANI!
zdj. www.flickr.com