jak dobrze że ten rok się kończy.
najwspanialszy a zarazem najgorszy. zdecydowanie najbardziej "wstrząśniety".
wszystko maksymalnie sie pozmieniało i nad niczym nie dało się zapanować.
czego pragnę? minimum stabilizacji, drugiego szczerego uśmiechu obok mnie i cudzego szczęścia.
chce dawać z siebie za każdym razem maksimum i nie oczekiwać niczego w zamian.
chce żeby każda porażka była początkiem sukcesu.
amen.
kochając popełniamy błedy
kochając wybaczajmy za nie