W związku z tym że poszły sie walić trochę moje plany na weekend - miałem nagrywać a rozwaliłem palec na którym opieram bendy, sciągałem cały opuszek i poszła też normalna niegitarowa skóra, w związku z tym nie dosc ze opuszek jest wrażliwy to jeszcze do tego mega wrażliwa rana, A JAK, moge pograć pół godziny z taaakim plastrem na palcu, artykulacja leży, precyzja leży a granie bez bendów (albo co gorsza z zafałszowanymi) to nie granie. Tak też postanowiłem że zrobię coś czego nie robiłem od dawna czyli wrzuce jaką fote.

Foty z czerwca, kręciliśmy się bez celu i znaleźliśmy zajebiste pole, a że my z Aguszą to team nei do przebicia, to na szybkości wróciliśmy następnego dnia. Troche mnie ostatnio internety mało interesują, a że do tego mam swojego Les Paula na wyciągnięcie ręki, tak też foty lądują w internetach z dwumiesięcznym opóźnieniem.

A Gibson, mój ty bożu, co to jest za intstrument cudowny i genialny