"-Co mam tu robić? - zapytała, gdy w połowie zbocza kazał jej usiąść na skalnym występie.
- Nic - powiedział - A dokładniej: wszystko! Ma pani patrzeć.
Marznąc w swoim cienkim płaszczu, pod którym miała tylko bieliznę, usiadła obok niego. Strzępy mgły wisiały pomiędzy wydmami i nad fiordem, objętym porośniętymi lasem skałami niczym dwojgiem olbrzymich ramion. W oddali nad wodą migotały niewyraźnie powracające z nocnego połowu łodzie rybackie, którym towrzyszyły pojedyncze kręgi morskich ptaków. Nagle Laurze zdało się, że słyszy szept, cichy, bardzo cichy. Co to było? Morze i ląd zlewały się w szarych kłębach świtu w krajobraz z marzeń, w którym dusze przedmiotów zaczynają mówić jego głosem, głosem Harry'ego Wintera.
- Natura to świątynia, w której każda kolumna żyje i przemawia do nas tajemniczymi językami.....
Gdy mruczał tak niczym kapłan, świat przed jej oczami przemienił się w magiczne królestwo pełne duchów i basniowych stworzeń. Z półmroku wynurzały się nigdy dotąd niewidziane formu i kształty, cienie i chimery, wijące się olbrzymie owady, rozrastające się paprocie i liście, tańczące koboldy i wróżki, które wciąż na nowo rodziły się z samych siebie, nieskończone niczym ciemność i światło. Laura bała się oddychać. Widziała nagle przed soba wszystko to, co widzialne, i to, co niewidzialne, jednym, wszechogarniającym spojrzeniem obejmowała zycie i smierć, powstawanie i przemijanie, kiełkowanie i rozpad. Czuła się jak Alicja w Krainie Czarów. Tak, Harry Winter był WIelkim Magiem, a jego sztuka była patrzeniem. Na jej oczach przemieniał wszystko co istniało. Każda rzecz otrzymywała nową postać, trudne do przewidzenia znaczenie. Było tak, jakby na nowo stworzył dla niej świat.
************************
(.............)
- Wtedy zrozumiałem na zawsze.
- Co mianowicie?
- Że wyobraźnia jest potęzniejsza od każdej rzeczywistości.
Laura popatrzyła na niego jak na zjawę.
- Co pan powiedział? - szepnęła.
Ta myśl tak ja zdumiała, jakby nagle jeden plus jeden nie dawało dwa, tylko trzy albo dziesięć, albo pięć tysięcy sto dwadzieścia siedem. A przeciez wyraził tylko prawdę, której gdy się ją juz wypowiedziało, nie mógł zaprzeczyc nikt przy zdrowych zmysłach.
- Rozsądni ludzie - kontynuował Harry - dopasowują swoją wyobraźnię do rzeczywistości, nierozsądni próbuja natomiast dopasować rzeczywistośc do swoich wyobrażeń. dlatego prawdziwa sztuka, czy to w życie, czy w malarstwie, zawsze podchodzi od ludzi nierozsądnych."
"Złodzieje nieba" P.P
Tak fajnie, że jesteś.