Prawda o samym sobie i o życiu do cholery
Tyle rzeczy i zdarzeń schwytanych straconych marzeń
Tyle chwil i skojarzeń próbek myśli ofiarze
Zbrodni i karze monotonna egzystencja
Herosi z okolicy z którymi mam przymierza
Już wiesz do czego zmierzam nie zwykły bieg wydarzeń
Chcąc wykazać się gestem dla was to jest ważne
Wsłuchujecie się we własne życie, życie właśnie
Mój zapał nie zgaśnie nikt nie ma do mnie żalu
Z roku na rok starszy, ale duchem wciąż jak dzieciak
Już nie chce mi się czekać, za złem świata uciekać
Żeby nam się ułożyło, by do końca git już było
By marzenie się ziściło, żeby każdy mógł to przyjąć
Nie smucić się, powrócić do nas, śpiewać to, nucić
I były takie dni, że na nic nie było sił
Że człowiek był bezsilny i w tej bezsilności gnił
Nie liczyłem na cuda, czy wierzyłem ze się uda
Śmiałem się z filmów, w których ludziom się odmieniał
Parszywy los, z dnia na dzień bo w realu, dzień w dzień
Widziałem co innego, wiem, że wiesz o co mi biega
Pamiętam nie zapomnę nie zapomnę pamiętam
Trudno się skupić na kilku rzeczach naraz
Na razie żyję wspomnieniami i teraźniejszością
Dla tych co mnie pamiętają dobre chwile wspominają mile
Nie jestem za wami w tyle skojarzenie dobre
Wyrwane kartki papieru ze słowami tych