Na początku zacznę od tego co się działo w Środę
otóż zadzwonił do mnie Mateusz:
- idziesz na komandosa?
- nooo*.*
pojechałem do niego. zadzwoniliśmy po Martę i Kaśkę no i nie wiem jak on tam miał Szymon?:D. no i poszliśmy do sklepu po komandosa, nie! po 3 komandosy i bosmana bo tylko tyle kasy było. no cóż. na jakiejś melinie wypiliśmy to co mieliśmy, i co... było nam mało. pojechaliśmy na ku.rwa wypiz.dziewo, totalna patologia. ludzie tam wyglądają jak menele z Moskwy. no dobra ch.uj. Marta od mamy wzięła jakieś drobne... chyba.. nie pamiętam:D i kupiliśmy wódę Art. kur.wa weszła jak woda. ..chu.j było mało.
- no to co robimy?
-nie wiem
-jedziemy na miasto
ch.uj pojechaliśmy.było ciemno i zimno wiec poszliśmy na dworzec główny. nie wiem kogo to był pomysł ale zaczęliśmy żebrać kasę. no powiem wam ze w 20 min. uzbieraliśmy 17 zł :D .kupiliśmy tatry.a no i na mieście już nie było z nami Szymona?:D Marta zaproponowała nockę u niej. to ch.uj poszliśmy. no i było co było tymtyrymtym:D przebudzenie.
czwartek:
pojechaliśmy do mnie.siedzieliśmy do 14 z groszami. następnie u Mateusza na dachu bloku siedzieliśmy. Ku.rwa nie wyobrażacie sobie jaki zaj.bisty widok na Dąbie i wszystkie okolice. ble ble ble
Piątek/sobota:
napisze w skrócie:D bo mi się nie chce ale ten dzień a raczej noc była najzajebisciejsza:D
mieliśmy mieć nockę u Kaśki ale ch.uj dup.a kur.wa ci.pa. nie wyszło wiec pojechaliśmy do kontów. było zajebi.ście bo mnie cały kręgosłup booli:D z kontrastów poszliśmy do hormona. ja pierdole rozmowa z naćpana typiara była nudna. o 6 wróciłem z Marta do niej. spać. i to jest koniec i tak wiem ze nie przeczytacie:D:D
jeszcze dodam ze pozdrawiam ludzi bardzo dla mnie waznych:
Naroga,
Madzię,
Anne,
Gosię,
Mateusza,
Martę,
Kasię,
... no i wszystkich na których moge polegać, i z którymi moge normalnie pogadać:)