Lubię ciekawe dyskusje.
Poznawać nowych ludzi.
Dowiadywać się nowych rzeczy.
Odkrywać odmienne podejścia.
Czemu większość tylko na początku wydaje się wyjątkowa? Mimo, że prawie zawsze mam wrażenie, że poznaję kogoś całkiem nowego. Czemu tak wiele osób popełnia błędy mimo, że wie, że robią źle?
Staram się nie nienawidzić i mi wychodzi. Chyba. W każdym razie czuję do niektórych międzyinnymi odrazę i niechęć. Czy to ja zabardzo ulegam złu czy usprawiedliwia mnie to, że te osoby bezinteresownie krzywdzą bez jakiegokolwiek wyjaśnienia?
~"Mam chyba w mózgu larwy, bo ciągle słyszę szepty
Mówią że ludzie są szpetni, a cały świat to śmietnik"
Mam wielu przyjaciół. Nie wiem ile te przyjaźnie przetrwają. Wiem, że nadają życiu barw. Wiem, że im pomagam, a oni pomagają mnie. Ciekawe jest to, jak proste rzeczy potrafią komu innemu dać trochę uśmiechu.
Wiem, że nie ma problemu, z którego nie ma wyjścia. Zawsze coś da się zmienić na lepsze. Szkoda, że wiele osób ma coś spaczonego i odpuszcza na początku, w kółko się użalając i nic nie zmieniając. To brutalne ale nie lubie emo pizd.
Miałem pójść wcześniej spać ale znów ubrałem słuchawki. Wyłączyłem dubstep, rock i rapsy. Odpalilem The XX - Intro. Chill. Dym. Przemyślenia. Wspomnienia.
Jest parę osób. Parę osób było. Parę osób zniklo... Ciesze się, że są te osoby, które są... mam lekki żal do tych, których nie ma. Martwię się o tych, którzy znikli.