Co tam u Was?
Opowiadanie IV.
Zwykły nastolatek. Nie zwykła przeszłość. Daniel, piętnastoletni chłopiec, którego życie było piekłem. Miał czworo rodzeństwa. Jest uwzględniony czas przeszły, ponieważ aktualnie nie wiadomo, co się z nimi dzieje. Życie całej piątki nie było łatwe. Rodzice nie przejmowali się niczym. Przecież mieli wódkę. Dzieci wyszły przypadkiem. Ojciec nie pracował. Całe dnie spędzał pod sklepem, natomiast matka ćpała i piła. Dzieci wychowywały się same. Były bite, głodzone i wyziębione. Wiele nocy spędzili na dworze, w parku, czy lesie, by tylko uciec od uderzeń. Podczas gdy któreś z dzieci wpadło pod samochód, opieka społeczna zaczęła interesować się tą patologiczną rodziną. Po kilku tygodniach cała piątka została oddana do domu dziecka. Rozdzielono ich. Daniel, jako sześcioletnie dziecko trafił do sierocińca. Był zdezorientowany. Bał się. Poznał tam wiele dzieci, które miały podobne sytuacje. Akurat, kiedy chłopiec znalazł się w Nowym domu , były święta Bożego narodzenia. Większość dzieci wyjechała do ciotek, kuzynek czy rodzin zastępczych. Daniel był sam. Przypadkiem, we wigilię do domu dziecka przyjechała kobieta, Magda, pomagająca przy niemowlakach. Miała ona męża, lecz nie mogli mieć dzieci. Od razu zainteresowała się Danielkiem. Zrobiło się jej niesamowicie przykro gdy dowiedziała się, ze nie ma nikogo. Postanowiła go zabrać na święta. Michał jej mąż zaakceptował chłopczyka. Daniel, był nie zwykle nieśmiały i cichy. Kiedy święta się skończyły, Magda musiała odwieść go z powrotem do domu dziecka. Oboje tego nie chcieli, ale niestety nie było innej możliwości. Po kilku miesiącach, matka Daniela zaczęła się ubiegać o widzenie z synem. Kiedy młode małżeństwo dowiedzieli się o zamiarach kobiety, postanowili starać się o adopcję. W takim wypadku, dom dziecka nie umożliwi matce kontaktu z dzieckiem. Daniel jeździł do Magdy i Michała około trzech lat. Dopiero po tym czasie go zaadoptowali. Z jednej strony rozpoczęło się dla niego nowe życie, z drugiej natomiast, zaczoł się jego koniec. Daniel bardzo się zmienił. Stał się arogancki i zarozumiały. Próbował w ten sposób zdobywać kolegów w nowej szkole. Niestety nie wyszło mu to na dobre. Podskoczył nie tym osobom, którym trzeba. Po bili go. Miał liczne obrazy jednak i tym razem szczęście go nie ominęło. Po tym incydencie wpadł w nie odpowiednie towarzystwo. No i zaczeło się. Alkohol, papierosy i narkotyki. To był początek końca. W szkole był gościem, przyszywanym rodzicą nie okazywał szacunku. Narkotyki było dla niego jak śniadanie. I tak też własnie skończył. Z narkotykami w ręce, na odwyku. Okazało się, że biologiczna matka Daniela zmarła ze względu na śmiertelną chorobę. Kobieta miała raka. Nie banalny życiorys piętnastolatka z domu dziecka.