Ten dzień definitywnie nie tak miał wyglądać.
Dzisiaj po 5 współnych latach moja koszatniczka zdecydowała sie mnie opuścić.
Nie najlepsza nowina z rana.
Pomimo zaistniałych wydarzeń nie było dziś najgorzej.
Stwierdziłam że nie bede sie dąsać, nic wielkiego sie nie stało.
Do kina pojedziemy za tydzień i postaram sie wiedzieć na 100 % kto idzie, żeby potem nikt mnie nie wystawił
+ idziemy też w przyszłym tygodniu na dobrą kawę, obowiązkowo .!˙
i do m1 trzeba by się wybrać, musze iśc po prezent dla małej, w końcu chrzicny tuż tuż.
a z Sandrą czekamy aż bedzie w końcu ciepło i bedziemy sie bawic w farmerów