Ten świat jest pojebany.
Szczególnie, że jutro do pracy rodacy i koniec 2,5 tygodniowych wakacji :P Nie powiem, że się nie przydały, bo odpocząłem. Przemyślałem też kilka rzeczy, kilka zrozumiałem :) Miedzy innymi czemu piłem tak jak piłem i żyłem tak jak żyłem.
Teraz 4 papierosy do końca palenia, poszukiwania knajpy, która dorówna klimatem (i oby cenami) Bluesowi, fotografia, teatr w czwartek, jakiś sport, by wrócić do formy po tym okresie gnuśnienia :P
Świat się zmienił i NIGDY już nie będzie taki jak kiedyś.