hm.... Czasami Wolałabym żeby coś takiego jak "miłość" nie istniało... bo tak naprawdę do czego to potrzebne? po to by się rozczarować? żeby przebeczeć połowe swojego życia? żeby nie spać po nocach? a może po to, by mieć satysfakcję z tego, że się kogoś niszczy?
... jak kolwiek by nie było "każda miłość pozostawia za sobą kogoś nieszczęśliwego" ... problem (a może nie problem), że ten "nieszczęśliwy" często już nie jest w stanie pokochać... dlaczego??? bo się boi? bo chce się zemścić? bo chce poczuć smak zwycięstwa? na pewno dlatego, że wie... że "miłość" jest piękna... ale tylko dla tego co nie kocha....