taki mały suprajs od was <3
zawsze spoko.
OKEJ to jest 4:37 rano, a ja siedzę pod kocem,
cierpię na bezsenność i piszę kolejny rozdział..
mało was ;c
wymiękacie? ;>..
Rozdział 3 (+18)
(nadal oczami Justina)
Gdy weszliśmy już do supermarketu, okazało się, że kotlety mielone są już wyprzedane. Mały zniknął gdzieś z wózkiem, Rayan też gdzieś wsiąknął. Pewnie siedzi na dziale z mrożonkami szukając rozpałek do grilla. Zauważyłem ich nagle, mieli pare artykułów w koszyku. Podeszliśmy więc do kasy. Miałem już wykładać artykuły, kiedy Rayanowi wspomniało się o sardynkach. No japierdole.
- Pilnuj mi tu koszyka - powiedział uchachany i zniknął mi z oczu. Stałem i rozglądałem się dookoła..
- Przepraszam skarbie, nie wiesz może ile kosztuję suszone prawdziwki?- zapytała mnie jakaś tara babka koło osiemdziesiątki.
- Nie wiem..- burknąłem i odwróciłem się do niej tyłem.
- Chciałam tylko wiedzieć, czy podrożały czy staniały.. - szepnęła mi do ucha co kompletnie zignorowałem. Stojąc przy tej kasie dostawałem orgazmu od samego powietrza. Musiałem coś zrobić! Złapałem za telefon i zadzwoniłem do dziewczyny, poznanej na wczorajszej imprezie. Miałem się odezwać..
- Tak, słucham?
- Cześć kotku, masz może ochotę na coś słodkiego? - wypowiadałem prawie że mrucząc.
- O TAK! Rurki z kremem! Za pół godziny w parku Blandon Spings.. Czekam!- rozłączyła się. A to pizda! Zostawiłem chłopaków w chuj i popędziłęm na spotkanie z Dominicą.. Błądziłem po parkowych alejach, a były tam aż DWIE, no i w końcu znalazłem ją.
- Idziemy na rury?
- Rurę to ja ci mogę zaraz wsadzić wiesz gdzie.. - złapałem ją za pośladek, a ta zaakceptowała to wsysając się w moje usta. Nie minęło piętnaście minut a byliśmy już w miejscowym hotelu. Oboje pragnęliśmy zabawy, więc zaczęło się od gumki, którą Dominica próbowała założyć zębami.
- Ej, ej co ty robisz !? - skrzywiłem się.
- No zakładam ci prezerwatywę..- wycągnęła ją z buzi.
- To dlaczego ona lata po całym pokoju ?!! Daj to!- wyszarpałem jej kondoma z rąk, założyłem to sam i zaczęliśmy..
- TAAAAAAAAK! - krzyczała dziewczyna. - MOCNIEJ! - jak chciała, tak zrobiłem. A jak łóżko skrzypiało! Kiedy już miałem dość, zeszłem z niej, położyłem się obok. Podsunęła się do mnie i chciała mnie pocałować.. co ona myśli?! że będę teraz wydłubywał swoją spermę z między jej zębów? Poszedłem pod prysznic. Nawet tam nie chciała mi dać spokoju.. wcisnęła się pod kabinę i zaczęła mnie dotykać tam gdzie niepowinna.
-proooszę przestań. Co za dużo to niezdrowo.- powiedziałem błagalnie. Wyszarpałem się jej więc, a ona popatrzała na mnie z oburzeniem. Ubrałem się, chcąc już wyjść.
- To co? Byłam tylko jedną z twoich partnerek do łóżka?
- a myślałaś inaczej? - wyszedłem, nie patrząc się już na nią. Założyłem kaptur na głowę i wybiegłem z hotelu. Wsiadłem w swoją brykę i zobaczyłem zapłakaną Dom. Zrobiło mi się jej trochę szkoda, ale.. powieniem być sobą. Zignorowałem to, pojechałem do domu i poszłem spać.
Po jakiś 2-3 godzinach obudził mnie telefon od Rayana. TAK! ZNOWU!
- banany są, śliwki.. gdzie są śliwki do cholery jasnej ?!- zaczął nawijać.
- ee..yy w kompot wpadły! - roześmiałem się.
- no to mamy bigos..
- o czym ty w ogóle pieprzysz?!
- aaaa to ty.. wybacz, oglądam program kulinarny. Mam sprawę. Musisz wpaść. Teraz zaraz.
- Po co?!
- Dowiesz się jak będziesz.. - Niechętnie zwlokłem się z wyra, założyłem rurki, koszulkę z napisem ''touch my Jerry''. Pewnie matka znowu była na jakimś chińskim bazarku i utargowała obciachowe bluzeczki za parę dolarów u biednych handlarzy. Kierując się do drzwi wyjściowych, zwinąłem z blatu kawałek sernika. Wsiadłem do bryki i ruszyłem śpiewając po drodze jakieś piosenki z radia. Kiedy dojechałem Ryan stał w drzwiach.
-No cześć kurwo. - uściskałem go przyjaźnie - jaka była ta ważna sprawa?
- Musisz na godzinę się zająć Mikiem.
- ODBIŁO CI ?!!!!
- Proszę zrób to dla mnie.. Muszę jechać po alkohol na dzisiaj. Chcesz się bawić bez niego ?!!- mocny powód.
- No dobra. Jedź.. - rzucił swój fartuszek na ziemię i zniknął w swym aucie za zakrętem. Wszedłem do domu i od razu skierowałem się do pokoju małego. Trzeba go cały czas pilnować, bo jeszcze by się zabił.. chociaż to wcale nie taki zły pomysł.. 'Justin nie bądź niemiły'- pomyślałem. Gdy wszedłem do jego pokoju byłem świadkiem tego, jak jego kupa spada na moją twarz. Mały miał wypiętą dupę i nic do nie interesowało. Kocyk z moją podobizną został ubrudzony! Poczułem w buzi nagle dziwny smak, ale to pewnie po tym serniku, co go jadłem po drodze. Jakby tego było mało, wyciągnął z koszyka kolejkę elektryczną i upchał wszystko do wagonów. Gdy już załadował ''towa'' wyziózł go do łazienki. Powróciwszy, uradowany po
Inni zdjęcia: 28/05/2025 sabiiprocederzaopiekuj sie mną mocno tak... sabiiprocederPoznań kataviiGKS Katowice vs Lech Poznań mr0w4Natury nie zmienisz samysliciel35MOJE NOWE GWIAZDKOWE KOLCZYKI xavekittyxZ synem nacka89cwa1487 akcentovaPrzy Koloseum synuś nacka89cwaDajcie ciepło juliettka79