Proszę nie mów: muszę odejść
tyle jeszcze na nas czeka,
nawet jeśli to co było
już nie wróci,
nawet jeśli dziś
już nic
to nic
nie znaczy zostań bo...
ta noc,
to ona płacze deszczem.
Zostań bo...
jak nikt,
przynosisz mi powietrze.
Nie mów proszę: wszytsko mija
tak jak z drzew opadną liście,
przecież po najgorszej zimie
będzie wiosna,
nowe kwitną bzy
i nikt
już nikt
nie będzie płakać, bo...
ta noc,
to ona płacze deszczem.
Zostań bo...
jak nikt,
przynosisz mi powietrze.
Zostań bo...
ta noc,
to ona płacze deszczem.
Tak jak ja
a ty,
przynosisz mi powietrze.
(jak nikt, jak nikt, jak nikt
przynosisz deszcze mi...
niesiesz deszczem mi...)
Zostań bo...
ta noc,
to ona płacze deszczem.
Zostań bo...
jak nikt,
przynosisz mi powietrze.
Zostań bo...
ta noc,
to ona płacze deszczem.
Tak jak ja
a ty,
przynosisz mi powietrze.
Irytuje Cię to, że istnieję.
ja Cię wciąż kocham.