moje malutkie maleństwo. :*
chyba trochę za dużo oczekuję od losu. o.O przecież to niemożliwe, żeby zawsze mi się udawało, ale ta cholerna nadzieja zawsze jest, a później jak zwykle się łatwo zawieść. :P póki co żyję z dnia na dzień, nie myślę o szkole, w mojej głowie jest już jutro :* a następnie kurs, ciekawe, czy zdam. :D wiem na pewno, że będzie fajnie, że nauczę się pisać eseje, i że drugie półrocze będzie trudne. mam tylko nadzieję, że na inne ważne dla mnie rzeczy czasu nie braknie, ba, nie może braknąć, bo inaczej sobie nie poradzę. ;) doszły nowe obowiązki w postaci trzech małych, włochatych kuleczek, które jeszcze nawet nie widzą. słodkie że ojeju, ale pracy przy tym też będzie dużo. Snow, Bruno i Saba. chce ktoś może? za trzy miesiące oddam w dobre ręce. :) a teraz idziemy dalej, do przodu - żyć! :)