ciemno. cicho. jeszcze czuję zapach ciasta i mandarynek. boli mnie głowa.
mam ochotę wyjść na balkon i zapalić. mam ochotę pomalować usta czerwoną szminką,
włożyć szpilki i małą czarną.maluję paznokcie. już nie pachnie mandarynkami ani ciastem.
wyłączam lampki choinkowe, bo drażnią mnie te kolory.
nie chcę spać, chcę siedzieć przy oknie. duszę się sobą, swoimi myślami. chciałabym być przy Tobie.
znów rozmazuję sobie tusz..
przecież nic tu nie ma sensu.
wypalam się. od środka, powoli, centymetr po centymetrze.
pieprzone metr osiemdziesiąt z kawałkiem..
metr osiemdziesiąt chodzącego szczęścia..
nie mojego szczęścia.
pozdrawiam maajkela.