Anka :*
Czułość, którą gromadzę w sobie dla ciebie
Niby skąpiec monety,
Niby wieczność minuty.
Czułość, którą niosę co wieczór w porosłych nerwami ramionach,
Którą wypełniony zatrzymuję się przed progiem i szukam słowa.
I niby rzeźbiarz przed bryłą gliny
Długo stoję przed drzwiami.
To ja. To ja mówię przyszedłem
Mówię wchodź. Mówię.
I każdy gest wydaje mi się niepełny, każde słowo&
To ja mówię przyszedłem
Mówię wchodź. Mówię.
I każdy gest wydaje się niepełny
Każde słowo puste.
Lecz zaraz otworzę drzwi i przekroczę próg ostrożnie,
Bo niosę całe naręcze tej czułości.
Przekroczę próg, by stanąć nieruchomo pośrodku izby,
Bo nie ma w niej stóp, u których ją złożę ani kolan,
Przed którymi mógłbym uklęknąć by posłuchać szelestu
Skóry twojej dłoni przesuniętej po mojej twarzy.