mam dosc tego jak ciagle cos sie zmienia. chce juz spokoju , w koncu . chce wstac i usmiechanc sie do siebie ze swiadomoscia ze wszystko jest dobrze , ze nikt nie bedzie sie wpierdalac i nic sie nie moze juz zepsuc, od dawna takiego dnia nie mialam.
jezu chce wyjechac, znowu , ale nie bede tak uciekac cale zycie przed wszystkim , ale... no coz, mam kare a sa wakacje i latwo moglabym ten tydzien kary ominąć , prawda? :)a jednoczesnie odpocząć i sie zrelaksować o taaak , chce *_*
no coz w sumie to i tak jedyne co mnie tu trzyma to ON :)
ale i tak skooro mam kare to i tak nikogo nie zobacze, wiec... czy mam cos do stracenia? :)
boze irytuja mnie juz niektorzy ludzie, powinni zniknać , ehh ... na zawsze , zajac sie swoim zyciem , objąć swój tor w zyciu a nie mieszac sie w kogos zycie, w zycie kogos kto osiagnał ich cel , mogli walczyc, ale ze mieli wyjebane przegrali i tego kto cos osiagnał tępią, eh , przykra sprawa, na prawde :/
bozeee ja tak czekam na nowa szkole, nowe zycie , nie moge sie doczekac , jeszcze miesiac :)
suuuuper <3 chociaz znam tam tylko Hone to i tak damy raaaade :)
https://www.youtube.com/watch?v=jktPRshRTy0
ZBUKU CUDOWNY JAK ZAWSZE *___*
i ostatnie co mnie meczy, obojetność... jak tak mozna? mowic " zalezy mi " , " chce by bylo ok" a tak na prawde nic nie robisz, milczysz i tyle, nie zaczniesz tematu , nie zaczniesz rozmowy, niczego , walczysz o cos siedzac w miejscu , wiesz? :)