Wiesz... Czasem w chuj Cię nie rozumiem. Rozumiesz moje aluzje, wyczuwasz każdą ironię, i mimo że masz mi za złe mój cynizm - przyjmujesz to. Czasami nie wiem na ile mogę Ci zaufać, czy mogę na Ciebie liczyć. Zastanawiam się, na ile to wszystko jest prawdą. Jesteś, znikasz, pojawiasz się, myślisz. Ja sama kompletuję w sobie myśli i z czasem dowiem się czy dobrze robię. Chyba postawię na jedną karte - Ciebie. Jestem tylko ciekawa ile to wszystko jest warte - ile mi siebie dasz?
Pokaż.