Każdy ma różne potrzeby. Progi. Granice wytrzymałości. Granice poznania. Siłę motywacji. Każdy ma jej brak.
Budząc się, ładuję system od nowa, ustawienia ekranu i środowiska. Jeszcze pospieszne wykonturowanie i wyostrzenie - mam obie stopy na ziemi.
Otwieram foldery, usuwam pliki, tworzę nowe. Ale więcej skupiam się na selekcji i - jednak - usuwaniu.
Sylaby, słowa, zdania. Wstępy, rozdziałów setki, zakończeń kilka. Najwięcej czytam wstępów, pobieżnie czytam grzbiety szukając czegoś chwytliwego.
Gdy najmniej tego chcesz, najwięcej zwracasz na siebie uwagi.
Kiedyś dodawałem doświadczenia. Później mnożyłem. Teraz stawiam grubą kreskę pod tym rachunkiem i jedyne o czym mogę myśleć, to...
jak ją wciągnąć, jednym ruchem ręki zrzucić wszystko ze stołu, rozluźnić mięśnie pleców w wygodnym fotelu i mocnym ruchem zasiać na twarzy słaby uśmiech.
Czuję nadchodzący czas sprzątania, porządkowania i grabienia. I to wcale nie idą święta. Toż to idzie, w swym korzuchu, rozbujanym krokiem,
Pan Rozkładu & Pożogi ze swą lubą - Zacną Katuszą.
Słowo na dziś:
More fight, less fright.
'Reject the system dictating the norms
peace or annihilation'
love or hate?
Tylko obserwowani przez użytkownika czarusie
mogą komentować na tym fotoblogu.