(...) czyż to nie kochane? ;***
no więc zaczynam od początku. tradycyjnie nie najlepiej. niby wolne a już połowy nie ma.
niby święta a już po nich. niby spotkanie z rodziną a połowa czasu zmarnowana siedzeniem
w samochodzie.. tragedia a na dodatek przez moją znakomitą odporność nie mogłam
wychodzić z domu.. -.- po przyjechaniu na miejsce dowiedziałam się, że na następny dzień w wigilię
miał zagościć powyższy szczeniaczek <3. oczywiście podnieta była, że aż wstyd sie przyznawać.naprawde powinnam sie leczyć...
no więc nazwałam ją Sara. pomijając fakt, iż to było setne imię które wymyśliłam i na które sie zgodzili. i jak wrażenia?
"jeden, wielki łobuz ;d". Ogólnie święta były ok. w sumie inaczej je sobie wyobrażałam, ale moja wyobraźnia chyba za bardzo hula.
potem kolejne marnowanie godzin jazdą samochodem do kolejnych to osób i dzisiaj powrót taką samą ilością straconego czasu.
ehh no to jak już"odpoczęłam" musze wziąśc sie do roboty. ||| jak to bardzo ludzie mogą się "znienawidzić", udawać że wszystko jest okey, kiedyś znali się niemal na wylot. inaczej, bardziej niż zwykła znajomość a teraz zachowują się jak by to się nigdy nie stało, jakby się nie znali. wkurwia mnie to... dobrze wie o co chodzi ale odwraca kota ogonem i znowu robi to samo.|||. troche sie rozpisałam, i troche mi to czasu zajęło. serio pisze to jakieś 35 minut. tradycyjnie.
i tak po chuja to robie bo nikt tego nie czyta. za to ja już znam to na pamięć xdd miałam dodać zdjecie farusa. sory monia ;dd
pozdrawiam was wszystkich. niechce mi sie wymieniać..