Ori.
Jakieś wakacje, 2012 lub 2011.
Stare czasy jakby. ):
Od powrotu z Niemiec u mnie nic ciekawego...
4 x usg, ostatnio prywatnie poszłam na rezonans.
Jutro odbieram wyniki - ale wiem, że operacji (artoskopii) uniknęłam. Łąkotna niby zdrowa, ale czysta nie jest. W każdym bądź razie nie jeżdżę, może to i dobrze?
Jedyną moją aktywnością jeździecką obecnie, są treningi. Przerzuciłam się na dojazdowe i w sumie bardzo fajna sprawa. Nawet dwa razy wsiadłam, by jednego takiego (młodego) ustawić, coś tam pokazać i aż tak kolano nie bolało. Ale jakoś tak średnio ciągnie mnie w siodło... Chyba, że trafię na stypkę, wtedy chyba zdecyduję się na dzierżawę coś chodzącego zawody.
Też za 2 tyg. załapałam się na jakieś szkolenie.
Ale dupy nie urywa.