"Dziwnie już tutaj bywało,
Nie dziwniej więc by się stało
gdybyśmy spotkali się o północy
pod wisielców drzewem"
Czy aby na pewno wolna? Tak mi się wydawało... Czułam się wolna, szczęśliwa... Pożegnałam się z wszelkimi problemami, zaczęłam nowy etap... ale czy to tak łatwo przychodzi? Chyba jednak nie...Nie można od tak sobie zapomnieć o wszystkim. Można usunąć wszystko związane z problemami, można usunąć lub przestać słuchać piosenek, które przypominają, można unikać... Ale zdażają się momenty kiedy przez przypadek natkniemy się nagle na TĘ piosenkę, zdaży się tak, że jakaś piosenka zawiera w sobie słowa, które rzucają w nas masą wspomnień. Nie da się wyczyścić mózgu... Czasem łatwiej zrobić krok do tego by pozbyć się cierpienia... ale czy to jest rozwiązanie? Nie można uciekać od problemów. Należy stawić im czoła. Jeżeli ciężko nam pogodzić się z jakąś częścią naszego życia, naszej historii, nie oznacza to, że mamy to całkowicie wymazać ( bo potem wszystko wraca ze zdwojoną siłą). Musimy spojrzeć prawdzie w oczy. Pokazać, że nie damy się tak łatwo...
Jestem wolna w pewnym sensie... Wolna, ale związana. Nie potrafię wytłumaczyć tego samej sobie. Jednak wiem, że mam w sobie tą siłę by walczyć. Walczyć do końca, pokazać, że nie jestem taka naiwna i słaba. Łzy nie są słabością! Pokazują nam, że mamy jeszcze jakieś uczucia... Moje uczucia zawsze były i pewnie przez dłuższy czas będą zamknięte głęboko w sercu... wyjdą na świat w momencie, gdy będę na to gotowa... chociaż może po części pisząc to uwalniam swoje uczucia... Jednak mimo tego, że zawsze staram się być szczera, nie potrafię mówić o emocjach... Udaję twardą, wolę uśmiechać się choć w środku pali ogień bólu, choć serce rozrywane jest na miliony kawałeczków, choć miałabym zginąć nie pokażę nikomu, że cierpię. Nie potrzebuję współczucia, sztucznego zainteresowania, pomocy, nie chcę czułych pocieszających słów, które mogę sama sobie mówić... Jednak jest coś czego, w takich nie mogę sobie zaoferować, jest to zamknięcie w uścisku, w którym poczułabym się bezpiecznie. Brakuje mi oczu, które patrzyłyby w moje, brakuje mi oczu, w które patrzyłabym ja... brakuje mi uczucia, że komuś jestem potrzebna, że ktoś tęskni, że komuś na mnie zależy. Jednak wierzę.Wierzę w lepsze dni. Wierzę w to, że kiedyś nadejdzie dzień, że znajdę TE OCZY, choćbym miała znaleźć je na końcu świata w dzień zagłady. Ja się nigdy nie poddaję.
'Jeżeli nadal będziesz budował te ściany, cełga po cegle, wieże tak wysokie, wkrótce nie zobaczę cię w ogóle, dopóki kamienny anioł nie upadnie. Wiedziałam, kim jesteś od początku, ale teraz nie wiem kim jesteś, wkrótce tu nic nie pozostanie, dopóki kamienny anioł nie upadnie.'
Więc kim jesteś? Kim jestem ja?
Jestem cudzoziemką, która nie odnalazła jeszcze swojego miejsca na świecie. Jestem tą, która pragnie szczęścia, która chce czuć, że żyje. Jestem tą, która kocha, nienawidzi, szanuje, lekceważy, cierpi, śmieje się, czuje, jest bezuczuciowa... Jestem tą, która żyje według własnych zasad. Tą, która wie czego chce, tą która nie zadowala się podróbkami uczuć. Jestem tą, która dla prawdziwego uczucia jest zdolna czekać wieczność... Jednak w naszym świecie wieczoność nie jest tak długa jak mogłoby się wydawać. Nie można sobie obiecać "Always and Forever'. Zawsze kogoś zostawimy. Nie będziemy żyć wiecznie, kiedyś po prostu odejdziemy, a po nas nie zostanie ślad. Nie mamy wieczności na tworzenie własnej historii, na spełnienie marzeń, na miłość. Trzeba żyć w pełni. Popełniać błędy, marzyć, zranić się parę razy, zakochać na zabój. Trzeba tworzyć swoją wieczność. Ale trzeba pamiętać- Nie należy budzić swoich demonów, które śpią w głębi nas. Ja swoje obudziłam... I ciężko było je poskromić. Dopiero oglądając pewne seriale i filmy dostrzegałam, że z obudzonym demonem nie da się walczyć. Trzeba nauczyć się z nim żyć. Ja żyję... od niedawna.
Dlatego teraz chcę powiedzieć sobie 'Always and Forever" "Zawsze i Na zawsze" ... żyć będę ze swoimi demonami... Może i nawet będę chodzić nie raz pod drzewo wisielców, ale zawsze będę pod nim. Będę uczyć się życia ze swoimi demonami.
Dlaczego nie chcę, żeby ludzie dostrzegli we mnie dobro?? Bo kiedy ludzie coś widzą, oczekują tego. A ja nie chcę spełniać ich zachcianek.
Dlaczego nie wyjawiam nikomu swoich sekretów? Łatwe : "Trzech ludzi może zachować sekret, pod warunkiem, że dwóch z nich nie żyje." Niestety taka prawda.. moje sekrety będą bezpieczne tylko u mnie.
" Jeżeli da sobie radę, dobrze,
jeżeli umrze, drugie dobrze,
chodzi tylko o to,
aby wszystko odbyło się legalnie."
Taki cytat, a odnosi się do całego życia...