Nie składałam tu życzeń, nie wysłałam smsów i nie czuję się z tym źle. Kto miał dostać życzenia ten dostał. Coroczne wysyłanie smsów sobie odpuściłam. I co się okazuje? Okazuje się, że pamiętały o mnie 3 osoby. Z czego po dwóch w sumie bym się tego nie spodziewała. A mimo to uważam, że te 3 osoby to tak wiele. To aż 3 osoby, które złożyły mi życzenia ot tak po prostu same z siebie, nie w odpowiedzi, Aż 3 osoby w momencie ogólnego zamieszania jakie zwykle panuje przed Wigilią, w momencie spotkania z najbliższymi wpadły na myśl, że do grona osób, którym wyślą życzenia dołączę ja. Dziękuję choć tego nie przeczytają.
Czy nie jest tak, że mówiąc komuś "kocham Cię" chcemy aby to było wyjątkowe? A jeśli mówimy to tak wielu osobom to czy nie nadużywamy tego zwrotu? Czy nie traci ono swojego znaczenia? Czy nie staje się bezużyteczne? Z życzeniami jest podobnie. Czy mówienie komuś "Wesołych Świąt" itp. itd. na odwal się ma jakieś znaczenie? Wysyłanie wszystkim tej samej wiadomości, do 20, 30 a może 50 osób albo oznaczenie 100 znajomych na "obrazku świątecznym" na fejsie. Ma to sens? Dla mnie nie. Ale każdy przecież ma swoje zdanie. Tylko może warto czasem coś tam przemyśleć. Osoby, które dostały ode mnie życzenia powinny czuć się wyjątkowo ;))) Te "nieelektroniczne" życzenia są najlepsze :D
Ważne, żeby umieć wstać, żeby podnieść się choć kompletnie nie ma się na to ochoty i siły.
Wstać choćby tylko po to, żeby zobaczyć czyjś uśmiech ! :)
Wierzę, że to co komuś dajesz możesz "dostać" spowrotem. Ale tu wcale nie chodzi o to, żeby robić coś za coś i liczyć na jakieś korzyści. Korzyścią ma być sama radość z tego, że komuś sprawiasz radość, to poczucie w sercu, że być może jesteś potrzebny.
Uśmiech drugiego człowieka może zdziałać cuda. A już zwłaszcza uśmiech dziecka, bo dzieci są szczere; dorośli tak nie potrafią (poza nielicznymi wyjątkami ;))
Pieprzę bez sensu XD Bywa.
Dawno nie napisałam nic taaaaak długiego.
4/5 uśmiechów ;)