Zrobiłam coś głupiego. No trudno się mówi. Mogłabym to przeżyć, gdyby nie to, że wszystko dookoła się wali. Najchętniej schowałabym się w jakimś trudno dostępnym miejscu. Przed wszystkimi. Na długo. Na bardzo długo. Na bardzo bardzo długo. Nie chcę mówić, że na wieczność, bo to brzmi strasznie. Życie nadzieją trochę daje w kość. Zwłaszcza na dłuższą metę. Trochę zniechęca. Trochę demotywuje. Najchętniej schowałabym się w jakimś trudno dostępnym miejscu? No przecież zawsze się chowam. Bardziej się nie da...
Przynajmniej praktyki mogę zaliczyć na wielki plus :)