Ostatnio wszystko idzie nie tak. Ukradli mi telefon. Potem zepsuł się aparat. Mój aparat. To więcej niż rzecz. Dzisiaj zgubiłam w galerii handlowej szaliczek. Wciąż coś gubię. Nienawidzę siebie za to!!!! Do tego spóźniłam się o 1 h na spotkanie z przyjaciółką i teraz nawet nie chce ze mną rozmawiać. NIKT nie chce ze mną rozmawiać, może dlatego, że sama przestałam się rozumieć. Żałosne. Mimo, że tak bardzo się staram, to wciąż to ŻYCIE mi nie wychodzi. Wciąż i wciąż. Kolejne niespełnione obietnice. Kolejne domysły, kolejne opinie, kolejne słowa. Jakieśtam. I już, tak po prostu. Nie, nie jestem biedną sierotką. Nie znoszę litości. Ale mimo, że tak bardzo się staram, gdzieś między tym wszystkim już nie ma miejsca na mnie. Już nie ma miejsca na uczucia. Już nie ma miejsca na to, co najważniejsze…
….it’s too beautiful
….it’s too scary