Słoń
http://www.youtube.com/watch?v=NQsAjGcC7Fw
Nie chcesz żeby twoje dziecko nas słuchało, to je usuń./ Słoń& Mikser
Wizerunku, synu, nie zbudujesz na kłamstwie.
Nigdy nie trać wiary, musisz mieć nerwy ze stali.
W naszych tekstach jest ta moc, która trzęsie głośnikami, lojalność wobec ludzi - niepisany regulamin.
Zwykły szary dzień ludzie kolorują wódką.
Rap to nasza fobia, droga bez powrotu Choroba na którą nie ma, nie będzie antidotum.
Pierdol dwulicowców, fałszywi koledzy. Cieszą ryj jak Cię widzą, po czym wbiją nóż w plecy.
Sram na polityków, ścierwa skore do zdrady Nie dacie rady, zatrzymać młodzieżowych zadym.
Nic nie warta jest duma ludzi bez honoru, dwulicowość to jedna z najpopularniejszych chorób.
Nie chcę prawić morałów, bo sam nie jestem święty. W górę szkło, wypijmy za błędy.
To rap z piekła rodem, w sercu płonie ogień.
Zakochana para, której nikt nie widział więcej Został tylko napis "love forever" pod ich zdjęciem.
Jestem głosem, który powtarza Ci, że jesteś nikim.
Ty się znasz tak na rapie jak pedał się zna na cyckach.
I nic oprócz krwi, nie wyciszy mego głodu.
Tu wszyscy lachę kładą na uczciwy zarobek
I już jest za późno, żeby temu zapobiec
Mam własny pogląd na świat, jebać co w mediach powiedzą.
Człowiek boi się śmierci, chodź żyje w jej objęciach.
I muszę być silny choć stres za gardło łapie, a czarne wizje wija się jak kokony pijawek.
Jestem jak Slipknot, dziwko, nastaw anteny na piekło.
Będę smyrać Cię po pępku penisem od środka.
Szósty miesiąc, szóstego dnia, jakoś chwilę po szóstej.
Wygodnie ci się siedzi? Chodź, pojedziemy do mnie
Odwiozę cię z powrotem, przysięgam, że nie zapomnę!