HARRY POTTER I INSYGNIA ŚMIERCI <3
"Bez względu na to, kim stał się później, dla mnie był czarującym chłopcem" - plecie Bathilda - "To zupełnie naturalne, że przedstawiłam go biednemu Albusowi, któremu tak brakowało towarzystwa młodzieńców w jego wieku. Od razu się polubili"
Z takim mózgiem to mógłbyś być śmierciożercą. Czy nie udowodniłem przed chwilą, że moim patronusem jest koza?
Bo widzisz, Harry, to nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności.
"Ależ oczywiście,że to się dzieje w Twojej głowie, Harry! Ale skąd, u licha, stwierdzenia, że w takim razie nie dzieje się to na prawdę?"
- Albusie Severusie - powiedział tak cicho, że nie usłyszał tego nikt prócz Ginny, a ona taktownie udała, że macha ręką do Rose, która już wsiadła do wagonu - nosisz imiona po dwóch dyrektorach Hogwartu. Jeden z nich był Ślizgonem i prawdopodobnie najdzielniejszym człowiekiem, jakiego znałem.
Snape prychnął pogardliwie. James zwrócił się do niego. - Przeszkadza ci to? - Nie - odparł Snape, chodź jego drwiący uśmieszek mówił co innego. - Skoro wolisz mieć krzepę niż mózg... - A ty gdzie chciałbyś trafić, skoro brakuje ci i tego, i tego? - zapytał Syriusz.
Może jest, a może go nie ma, ale pozostaje faktem, że potrafi poruszać się szybciej niż Severus Snape, gdy mu się zagrozi szamponem.
Gdzie skarb wasz, tam i serce wasze.
Nazywasz przypadkiem to, że moja matka oddała życie, aby mnie ocalić? [...] Nazywasz przypadkiem to, że postanowiłem stawić ci czoło na tym cmentarzu? I przypadkiem było to, że nie broniłem się tej nocy, a jednak przeżyłem i powróciłem, by z tobą walczyć? Same przypadki! [...] Miałeś po prostu szczęście!
A więc wreszcie prawda. Leżąc z twarzą wciśniętą w zakurzony dywan, w tym samym gabinecie, w którym kiedyś, jak sądził, poznawał tajemnice zwycięstwa, Harry zrozumiał, że wcale nie miał przeżyć. Miał rzucić się posłusznie w ramiona Śmierci, zrywając w ten sposób ostatnie więzi wiążące Voldemorta z życiem. Gdy po tylu wysiłkach stanie wreszcie naprzeciw Voldemorta i nie uniesie różdżki, by się bronić, nadejdzie oczekiwany koniec i stanie się to, co miało się stać w Dolinie Godryka: żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje.
Tak, Harry, jesteś prawdziwym panem śmierci, ponieważ prawdziwy jej pan nigdy przed nią nie ucieka. Godzi się z tym, że musi umrzeć, i wie, że w życiu są o wiele gorsze rzeczy od umierania.
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
Harry jest naszą największą nadzieją. Zaufajcie mu.