nie przestane chodzić w luźnych koszulkach żeby wyglądać bardziej jak kobieta, nie przestane używać zwrotów kurwa, meega, ja jebie, zajebiście itp. nie przestane pisać zdań z małych liter. nie przestane słuchać GrubSona, nie przestane używać wulgaryzmów. nie przestane łazić z kumpelami i kumplami na piwo. ale wiesz, oboje wiemy że kiedyś będę bardziej dojrzała, skończę szkołę, ktoś zajmie moje miejsce żeby wkurwiać ludzi w mojej budzie, ja znajdę prace a tam nie przyjdę w za dużej bluzie z kapturem na głowie. zacznę pisać zdanie z dużych liter. zacznę nawet pić małą czarną. i kiedyś będzie tak, że nie przyjdę do domu, nie zamknę się u siebie w pokoju, nie położę się na łóżku z słuchawkami w uszach, jak to zwykle robię. pewnie dlatego, że moje dziecko powie mi 'chodź się bawić' albo 'mamo, jestem głodna'.
to właśnie oni, kiedy upadnę pomagają mi się podnieść, są zawsze blisko, wspierają, pomagają, doradzają, nie pozwalają mi się smucić, pocieszają, tłumaczą, nigdy nie wyśmiewają, nie olewają. są cholernie ważnymi dla mnie osobami. dzięki nim, wiem co to przyjaźń i staram się być taką dobrą przyjaciółką jak oni. kocham ich.
najgorsze uczucie na ziemi, gdy nie potrafisz ocenić, opisać swojego stanu. gdy nie możesz płakać, ani się śmiać. takie otępienie...
rzucił deskę i przybiegł.
-co ty tu robisz? -odgarnął sobie niesforną grzywkę.
-potrzebuję Cię. - wbiłam wzrok w chodnik i niepewnie złapałam za kawałek jego koszulki miętoląc ją w dłoniach. - wiem, nie powinnam .. przepr .. -nie dokończyłam. nie pozwolił mi dokończyć. nawet nie zauważyłam kiedy połączył swoje usta z moimi. nie zważał na gwizdy swoich kumpli, tylko całował mnie z tą samą zachłannością co kiedyś.
-do tej pory nie zapomniałem smaku twoich ust.- wyszeptał.
- czemu ty tak lubisz spacerować ?
- wtedy rozwiązuje swoje zakręty życiowe.
pamiętasz jeszcze? kiedy przy pierwszym spotkaniu tak się siebie wstydziliśmy.
szłam wolnym krokiem z głową spuszczoną w dół. nuciłam sobie pod nosem kawałek jakiejś piosenki, którą zarazili mnie kumple i co chwilę nerwowo poprawiałam swoje długie włosy. kopałam pustą puszkę pepsi kiedy z kimś się zderzyłam. chciałam podnieść głowę i zobaczyć kto to, ale nie musiałam. tak dobrze znana mi fala perfum zalała moje nozdrza. uśmiechnęłam się i spojrzałam w górę. stał przede mną. stał w fioletowej koszulce, czarnych spodniach i czerwonych skejtach. jego czekoladowe oczy były wpatrzone w moją osobę, a ja miałam ochotę się na niego rzucić i ucałować. - wybacz. - wyjąkał cwaniacko śmiejąc się i wyciągając ku mnie prawą rękę. drżąc wyciągnęłam swoją i wtuliłam w jego. wplótł w moje chłodne palce i przyciągnął do siebie , a dalej? dopisz sobie sam bo mnie kurwa budzik zbudził oznajmując, że czas powrócić do rzeczywistości.
od narodzin do 6 roku życia - bajka. od 6 do 10 roku życia bajko - dramat. dowiadujemy się że smerfy tak naprawdę nie istnieją. ani gargamel ze słynnym kotem klakierem, ani nawet gumisie, które posiadają magiczny eliksir z gumisiowych jagód. od 10 aż do śmierci - prawdziwa szkoła przetrwania. nie potrzeba nam żadnych szkół wojskowych. życie, końcówka podstawówki, gimnazjum, liceum.. to wystarczający trud. pojawiają się pierwsze rany na naszych maleńkich pompach w lewych piersiach. masa pytań. niewiadomych. litry łez z byle powodu. tęsknota. nienawiść. ale także i radość. przyjaźnie, a nawet i szczęśliwe miłości. studia. prawdziwe, dojrzałe związki. ślub. dzieci. praca. zostanie babcią/dziadkiem. przekazywanie swoich poglądów wnukom. tak naprawdę całe nasze życia. od narodzin aż do śmierci to jedna wielka szkoła przetrwania, z którą połowa z nas sobie zwyczajnie nie radzi.
lubię zapach lakieru do paznokci, zmywacza, korektora, benzyny, ale zapach Twoich perfum należy zdecydowanie do moich ulubionych.
-potrafisz zdefiniować mi słowo 'przyjaciel?
- nie można tego zdefiniować. To nie słowo. To uczucie więzi, wzajemne pocieszanie się, śmianie, chęć pomocy, wszystko co najlepsze.
- a miłość nie jest najlepsza?
- nie. miłość prawdziwa, odwzajemniona jest wspaniała, ale przyjaźń...
- ...jest najlepszą rzeczą, jaka się może trafić. jest na całe życie.
- owszem. i widzisz. potrafisz powiedzieć, to co ja chciałam, a to jest...
- ...prawdziwa przyjaźń.
dlaczego akurat On ? przecież nie ma w Nim nic specjalnego, oprócz tych oczu i uśmiechu.
uśmiech dla wszystkich ! ja stawiam.
wpadła w ten wiek, wiek problemów. i właśnie tak z dnia na dzień wszystko coraz bardziej się komplikuje.
powinnam być taka jak dziewczyny w moim wieku. chodzić na tymbarki do parku i jeść czipsy, a nie siedzieć na boisku z piwem i papierosem w ręce.
czytając książkę o miłości, zawsze utożsamiam się z bohaterką, a Ciebie z pojawiającym się obok niej mężczyzną.
-zmieniłaś się...
-zmieniłam się? ja nigdy nie byłam sobą. zawsze byłam tą, którą chciałeś abym była, nawet wbrew własnej woli. byłam Twoim ideałem.
życie ludzkie - paczka kredek, raz kolorowe, a raz czarne, raz ostre, a raz tępe, raz długie, a raz krótkie, raz proste, a raz połamane... to nieważne, ważne jest to jaki obraz nimi namalujesz...
Nie lubię chodzić spać zaraz po kłótni z Tobą. Najpierw przez pierwsze dwie godziny nie mogę zasnąć, bo rozsadza mnie irytacja na Ciebie i cały świat. Potem urządzam sobie zawody na stworzenie łóżka wodnego z potoku moich łez. I dopiero wtedy, gdy mogę już zacząć uczyć pływać się żabką, spoglądam na zegarek i wściekła stwierdzam, że za godzinę znów będę pomykać po ulicach z czerwonymi, zapuchniętymi oczami rodem z horrorów.
siedzę z papierosem w ustach, słuchając ulubionej muzyki, trzymając w ręku kakao. zamykam oczy. kurde znowu mam mokre policzki.
on: Kocham Cię.
ona:Nienawidze Cię!
on:Zawsze to jakieś gorące uczucie.