http://www.youtube.com/watch?v=n1p74Isbcgc&feature=player_embedded#! - Uwielbiam tą piosenkę <3
Pamiętasz,jak mieliśmy po osiem lat?Pamiętasz,jak pierwszy raz mnie pocałowałeś?Nie śmiej się.Wiem,że doskonale to pamiętasz.Od rana smęciłeś,że będę twoją żoną.Wszyscy dokoła się z ciebie śmiali.Ja też,ale w głębi duszy chciałam zostać tą "twoją żoną",wiesz?Mimo iż byłam osmioletnim,rozpieszczonym dzieciakiem,tak to czułam.To teraz wydaje sie być takie niedorzeczne,ale bardzo cię lubiłam.Dalej lubię,szczerze powiedziawszy.:)Pamiętasz,jak mieliśmy po piętnaście lat?Pamiętasz,jak pierwszy raz tak porządnie sie pokłóciliśmy,że nie odzywaliśmy sie do siebie dwadzieścia siedem dni i 9 godzin?Nie śmiej się.Wiem,że byłam strasznie uparta,ale żyłam stwierdzeniem,że to chłopak powinien pierwszy przeprosić.Przecież miałam swój honor.A,pamiętasz jak wziąłeś mnie za rękę te pierwszy raz,tak wiesz..na poważnie.Cały drżałeś,myślałam,że zaraz umrzesz.Tak,nie śmiej się.Naprawdę myślałam,że zaraz umrzesz.Byłeś strasznie blady.Wtedy też ... no i mówie,nie śmiej się!Wtedy też mnie pocałowałeś pierwszy raz,tak wiesz-porządnie.Tak w usta,tak gwałtownie,tak czule,tak namiętnie.Wczepiłeś się we mnie niczym komar w wakacje.No nie..a ten znowu sie śmieje,nie wytrzymam z tobą,Paweł.Pamiętasz,jak mieliśmy po 19 lat,a ja jechałam na studia do Warszawy?Ty zostaleś w Gdańsku.Byłeś na mnie bardzo zły,to pamiętam.Czemu teraz sie nie śmiejesz?Ej,co jest?Nie mów,że myślałam tylko o sobie.Po prostu chciałam spełnić swoje marzenia,czemu tego nie rozumiesz?Nieważne.Wroćmy do tego,kiedy mieliśmy po piętnascie lat.Wtedy zaczęło sie wszystko.Tak,to pamiętam.Z dnia na dzień stawałeś się dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem.Przed kolejnymi spotkaniami z tobą,spędzalam dobre trzy godziny w łazience-malując sie i z powrotem zmywając makijaż.Ubrania wybierałam następne trzy godziny.Ach tak,to byl długi i skomplikowany proces,bowiem nic na mnie nie pasowało.Bylam zdołowana.A ty..a ty nawet raz nie powiedziałeś,ze ładnie wyglądam.Co za cham.Teraz się śmiejesz?No jasne,bardzo śmieszne.Dla mnie nie było do śmiechu.Zastanawiałam się-czego mi brakuje?Pragnęłam twojej uwagi,choć na moment.Potem ten pocałunek.Taki niepewny,strachliwy,a zarazem taki gwałtowny i namiętny.Pamietam go jak dziś.Te gorące,wilgotne wargi.Te rozpalone policzki.Splecione ciała,rozczochrane wlosy,ubrania porozrzucane obok nas...o chwila.To nie to wspomnienie.To wtedy w stodole,kiedy..oj.Oj,oj kotku,co to za tajemnicze rumieńce pojawiły sie na twojej buzi?Tak,teraz ja sie śmieję,a ty z wyraźnym grymasem na twarzy siedzisz naburmuszony na kanapie i sie na mnie patrzysz,jakbym zabiła ci conamniej matkę.Ej,wyluzuj się,przecież to bardzo,bardzo,bardzo miłe wspomnienie,nieprawdaż?Twoje rozpalone dłonie,błądzące po całym moim ciele.Szybkie oddechy,gwałtowne bicie serc.Pośpiech,strach,milość,pożądanie.Mieliśmy po siedemnascie lat,byliśmy tak młodzi,tak głupi i tak bardzo zakochani.Pamiętasz? Muszę ci teraz przyznać kochanie,że strasznie seksownie wyglądasz z tymi rumieńcami.Serio,serio.Ale wracając - masz rację,wspomnienia,wspomnieniami,ale warto wspomnieć tez o teraźniejszości.A więc,ja mam osiemnaście..ekhem,okej-dwadzieścia siedem lat,ty rownież.Skończyłam studia,ty rownież.Ja w Warszawie,ty w Gdańsku.Tak własnie,w Gdańsku.Bo byłeś zbyt uparty,żeby przenieść sie do stolicy,do mnie.Jesteśmy zaręczeni.[i]Oświadczyłeś mi sie rok temu,w Grecji.Chwile trzymałam cię w niepewności,aż wreszcie rzuciłam ci sie w ramiona z okrzykiem -"TAK,WYJDE ZA CIEBIE KOCHANY IDIOTO!"Och i ach.Teraz planujemy ślub,a także pokój.Pokój dla dziecka.Tak,kotku-nie zapominaj,że noszę w sobie małego potworka.Nie śmiej sie,jesli mały odziedziczy twój charakter,to ojoj.Ale mam nadzieję,że Damian odziedziczy twoje oczy,ze ogólnie bedzie podobny do ciebie,do taty.A no właśnie,bo nie zdefiniowalam dokładnie płci.To będzie chłopak,damy mu na imię Damian,Damiś,Damianek.Jestem cholernie szczęśliwa z tobą,wiesz?Już sie nie śmiejesz?Czemu?Aha,teraz bierzesz mnie za rękę,przyciągasz do siebie i o! Przysuwasz się spragnionymi wargami do moich niczego nieświadomych jeszcze.Kładziesz mnie na sofie,przywierasz do mnie całym swoim ciężarem,tak żebym nie uciekła.Czuję gorąc bijący od twojego ciała.Całujesz moją szyje,barki.Rozpinasz moją koszulę.Zjeżdżasz językiem w dół i ..Jeszcze przed północą,to nie dla dzieci.Przepraszamy,ale resztę wspomnień zostawimy dla siebie.Tymczasem Wy śpijcie sobie słodko robaczki,dobranoc.